czwartek, 29 sierpnia 2013

Pomaluj mój świat na żółto i na ....

Świetna zabawa, radosna kolorowa minka i niezapomniane malowidła, to efekt naszego testowania z synem kredek do twarzy Amos Face Deco.  Na każdym festynie, zabawie w plenerze, dniu dziecka można się spotkać z miłą Panią, która pomaluje dzieciaczkom buźki. Syn zawsze wracał z takich imprez cały umaziany, ale bardzo szczęśliwy, więc dlaczego to szczęście dawać mu tylko kilka razy do roku, kiedy sami możemy uszczęśliwiać pociechy choćby codziennie. A to za sprawą wszelkiego rodzaju kredek czy farbek do ciała. Wstępując do sklepu papierniczego niestety w centrum miasta, zakupiłam komplet 6 kredek z firmy Amos. Zaznaczyłam niestety w centrum miasta, bo jak się okazało były dość drogie. Na allegro znalazłam ten sam produkt o połowę tańszy.


Opis producenta:

Kredki do twarzy Amos Face Deco
  • oryginalne kredki do twarzy
  • wykręcane - nie brudzą rąk
  • bezzapachowe
  • łatwo zmywalne ze skóry za pomocą wody z mydłem
  • spieralne z tkanin
  • jaskrawe, wyraziste kolory
  • super miękki grafit
  • przekrój kredki: 10 mm
  • charakteryzacja twarzy na specjalne okazje
  • 6 kolorów w komplecie


Zgodzę się z wszystkimi uwagami producenta poza tą, że kredki są na specjalne okazje.
Syn gdyby tylko mógł codziennie zażyczyłby sobie nowy obrazek, na każdej części ciała w ilości nieskończonej.
Kredki bardzo łatwo się wykręcają więc trzeba uważać, aby nie były w zasięgu ręki młodszego rodzeństwa. Są miękkie więc nie drapią powierzchni skóry dziecka, ale na tyle twarde, że się nie łamią. Nie miałam żadnego problemu aby domyć syna. Wystarczy woda z mydłem. Są dość trwałe pod warunkiem, że nie wycieramy wymalowanej powierzchni  np. dłonią czy jakąś tkaniną. W zasadzie każdy kontakt z malunkiem czy otarcie powoduje rozmazanie się obrazka. Pobrudzone tkaniny dają się bez problemu sprać. 


Jak szaleć to szaleć!


Niestety nie mam ogromnych zdolności artystycznych w kierunku tworzenia pejzaży lub malowideł, ale myślę, że widać poszczególne obrazki. Na lewej ręce znajduje się traktor z doczepionym "drapacem" jako, że mój syn jest ROLNIKIEM nie mogło go zabraknąć:) 
Polecam Wszystkim zakup takich kredek czy farbek, zabawa jest przy tym świetna dla mamy i syna, mama może się wykazać zdolnościami, dziecko będzie szczęśliwe nawet w pochmurny brzydki dzień, jest to na pewno jakaś alternatywa i urozmaicenie wspólnej zabawy.  Kredki na allegro znalazłam już za 12 zł, cena przystępna i odpowiednia co do jakości.


wtorek, 27 sierpnia 2013

Wszystko co tu znajdziesz jest na sprzedaż. Część rzeczy zrobiłam sama, a część  jest już  przeze mnie nie używana. W magicznym kuferku można kupić,  ale i się wymienić:)          Zapraszam

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Gdy dzieci śpią...

Są różni: mil­czący, wy­gada­ni, fleg­ma­tyczni, scep­tyczni, pełni życia, ra­dośni, dziecin­ni, roz­rywko­wi... Dzielą ich: ki­lomet­ry, poglądy, wiek, ko­lor oczu, wzrost, nu­mer bu­ta, płeć, mu­zyka. A wszys­tkich łączy jed­na da­ma. Piękna i elok­wen­tna da­ma o oczach ko­loru tęczy. Jej wiek jest dotąd niez­na­ny, ale jak wiado­mo ko­biet o wiek się nie py­ta. Na imię ma Pas­ja. Pas­ja do tworze­nia piękna. Znasz ją?

Kim jestem?

Od zawsze zadaję sobie fundamentalne pytania.. po co tu jestem? po co żyję? czy mam jakąś misję na ziemi do spełnienia.. brzmi jakbym była co najmniej pokręcona, ale pewnie niejedna osoba z grona moich bliskich znajomych przyznałaby, że coś w tym stwierdzeniu  jest prawdą..
Każdy mógłby określić mnie w kilku słowach: jakich? bardzo trudno jest pisać o swoim charakterze, niekiedy nie potrafimy się przyznać przed samą sobą do swoich ukrytych wad..ale  wracając do kilku słów o mnie.. kim właściwie jestem? Kobietą! to przede wszystkim, Mamą! to również widać, Niepoprawną Romantyczką, Poważną  Siostrą, Zwariowaną Koleżanką, Jędzowatą Klientką, Ambitną Pracownicą , Kiepską Kurą Domową i od pewnego czasu chciałabym się nazywać Artystką. Zawsze zazdrościłam osobom, które robią to co lubią, odnajdują przyjemność w codzienności. 
I zdziwicie się, ale weszłam na drogę poszukiwania  duszy artystki dopiero po urodzeniu dzieci, kiedy czas dla mnie zwolnił, kiedy już nie goniłam za pozycją zawodową, za pieniędzmi, ale kiedy odnalazłam nową rolę dla siebie, rolę matki. Codzienna opieka i troska o maluchy daje ogromne szczęście, ale i powoduje zmęczenie. Tak więc, gdy dzieci śpią, mamusia po cichutku pędzi do swojego drugiego królestwa, czyli piwnicy, gdzie znajduje się malutki, przytulny kącik, a w nim? Maszyna do szycia, tkaniny, bibeloty, łańcuszki, koraliki, zakładki, serwetki, farby czego tylko moja dusza zapragnie.  



Bo fajnie jest mieć pasję!!

Gdybym nie robiła cokolwiek poza wychowywaniem dzieci, dogadzaniem mężowi, praniem, sprzątaniem, gotowaniem.. chyba nie czułabym się zupełnie dobrze.. gdybym nie miała odskoczni, własnego miejsca, własnej chwili na oddech, na relaks, czuła bym się jak w pokoju bez drzwi i okien, jak więzień. I nie piszę, że każdy tak ma!! Bo tak nie jest. Są kobiety, którym to wystarcza, odnajdują spełnienie w byciu mamą, żoną i.. niczego im nie brakuje, tylko, że taki schemat do mnie nie pasuje. 
Tym bardziej cieszy mnie gdy wykonywanym przedmiotom przypisuje się pochlebne komentarze, bądź trafiają do rąk bliskich na stałe. Jest to kolejną zaletą mojego wykorzystywania wolnej chwili.
Mamuśki łączmy się i próbujmy swoich sił w nowych przedsięwzięciach. Wiem, że łatwo się mówi,a my mamy przecież ciągle nie mamy czasu. Od rana do wieczora na pełnych obrotach, gdy przychodzi pora  na spanie, po prostu rzucamy się na łóżko i nagle wita nas ranek i tak w kółko. Ale myślę, że dobra organizacja pozwoli nam wyściubić paredziesiąt minut spełnienie swoich marzeń .Takie hobby pozwala nam się oderwać na moment! Czy to praca w ogródku, czy przeczytanie kilku rozdziałów książki, pieczenie lub rękodzieło mogą pozwolić nam na wyciszenie się. A kiedy spróbować jak nie teraz? Kiedy zostaniemy zmuszone wracać do pracy? Wtedy już kompletnie nic nam nie pozostanie z wolnego czasu. My do pracy, a po pracy? szereg domowych obowiązków, nauka z dziećmi , a czasu zostanie tyle co nic. Mobilizujmy się i działajmy! 



poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Do snu, a może nie..

(...)Wtedy   stało się coś dziwnego. Zielone krzesła stojące przy stoliku poruszyły się. Uniosły się na dwóch nogach, potem opadły i zaczęły brykać po pokoju, całkiem jak źrebaki!
- E, do licha...! Nie o to chodziło!- Czarownica postukała różdżką o rękę. - Jeszcze raz. Czary- mary, czmychando!  (...)

pewnie myślicie co ja sobie tutaj  wymyśliłam... a no nic, jest to fragment świetnej książki dla dzieci.

" O czym nie śniło się dorosłym" Autorki : Joanny Wachowiak.

Przeczytałam z dzieckiem dużo książek, baśnie i opowiadania te bardzo znane i wiersze nawet mniej znane. Większość z nich ma morał, bardzo mądry z resztą i dobrze, ale przyjemnie jest czasem przeczytać opowiadanie, które powoduje, że uśmiech nie schodzi nam z twarzy. Właściwie to nie pamiętam kiedy ostatni raz śmiałam się tak naturalnie pod wpływem bajki. Książeczka jest zbiorem snów głównego bohatera przedszkolaka  Bartka . W każdym śnie chłopcu przytrafiają się niewiarygodne i barwne przygody.



Baba Łamaga, Lusia i inne


W pierwszym śnie  przez szafę wlatuje do pokoju Czarownica Baba Łamaga , na zepsutej  miotle i ze złamaną różdżką w rękach. Różdżka niestety źle reaguje na zaklęcie" czary-mary czmychando" i powoduje, że krzesła galopują jak koniki, książki fruwają, spodnie jeżdżą samochodzikami, skarpetki pełzają po podłodze jak gąsienice, koszula w kratę udaje, że pływa w powietrzu...a na końcu sam Bartek zostaje zamieniony w żabę

 W kolejnym śnie  Bartek zostaje posiadaczem własnego zwierzątka "domowego". Zostaje nim dżdżownica o imieniu Lusia, która jest piękna, wszyscy mu jej zazdroszczą  i  nie zamieniłby jej nawet na psa  . W snach chłopiec zmienia się w   kamień co jest niezwykle irytujące, bo trzeba tak leżeć w jednym miejscu, nie można się pobawić, ani podrapać, ani odpędzić od ptaka czy psa, w  strażaka, ptaka, i dorosłego co wcale nie jest takie fajne jak mu się wydawało.  Jest również fantazja  o kilku parach rąk mamy, które ciągle były zajęte pracą  i psie, który potrafił z nim rozmawiać.

Historie są zabawne i  niesamowite, budzą wyobraźnię   i co najważniejsze sprawiają, że nasz maluszek słucha z wielkim zaciekawieniem o przygodach Bartka , ba sam dopowiada zakończenie, lub wspomina własne sny.
Opowiadania są idealne do poduszki, ani za krótkie, ani za długie,  choć wyzwalają lawinę pytań ze strony malucha i wcale nie muszą utulić do snu.  Litery są dość duże, oprawka twarda, forma kwadratu,  książka jest podzielona na 9 rozdziałów, każdy to opowiadanie o innym śnie.  Jest napisana językiem prostym i zrozumiałym dla dzieci w wieku 4-8 lat.

My swój egzemplarz otrzymaliśmy od Dzieciaków na Luzie, jako wygrana w konkursie. Jest to najmilsza, najciekawsza, najzabawniejsza i najbardziej zwariowana nagroda jak dotąd. 
Bardzo dziękujemy!

niedziela, 18 sierpnia 2013

BUNT NA POKŁADZIE?

Dziecko krzyczy i wrzeszczy, kładzie się na podłodze w sklepie i tupie nogami, tylko dlatego, że nie wzięłam do koszyka tego czego chciało.. 

Bezradność? 

Córka ma 15 miesięcy , a ja  już zauważam jej napady złości. Często krzyczy, płacze i tupie nóżkami w miejscu,  kiedy nie dostaje tego czego chce.  Napady złości powstają kiedy  nie radzi sobie z emocjami, nie potrafi w inny sposób zaprotestować. Powoli odkrywa swoje potrzeby, tylko nie potrafi w inny sposób ich przekazać.




              Dzieci nie są złe, to my dorośli nie potrafimy zrozumieć ich potrzeb

 Jak radzę  sobie ze złośnicą?  



Wpierw zrozumiałam, że moje dziecko to też człowiek,  ma prawo do wyrażania swoich negatywnych uczuć, tak samo jak ja poprzez krzyk i gesty potrafię eksponować swoją złość  .  Ciągle tłumaczę sobie, że jest to  zachowanie w tym wieku naturalne i  takich sytuacji będzie pewnie coraz więcej. Staram się zachować spokój i nie poddawać się jej agresji .  Nawet jeśli dostanę kuksańca czy pociągnie mnie za włosy :) to oczywiście pod żadnym, pozorem małej nie oddaje, jak również nie krzyczę na nią, bo to może wywołać dodatkowo ból, strach i cierpienie. Krzywdząc dziecko niczego nie osiągniemy!  Ono w strachu na pewno nie zrozumie dobrze naszego przekazu.
Przytulam i czekam, aż się uspokoi, jeśli tego nie robi,  staram się na chwilę odwrócić jej uwagę, pokazując zabawkę lub jakiś przedmiot. Później stanowczym, ale nadal spokojnym głosem mówię, w zależności od sytuacji, dlaczego nie może czegoś otrzymać itp. Mimo jej wieku myślę, że już bardzo dobrze rozumie co się do niej mówi. Nie używam i nigdy nie używałam nawet przy starszym synu gróźb typu " jak się nie uspokoisz to.. zabiorę Cie do babci, lub pójdziesz do złych ludzi" .  Po prostu myślę, że wtedy dziecko odczuwa duży strach, że go nie chcemy, a poza tym zrażamy je niepotrzebnie do bliskich osób lub instytucji np. przedszkola. Sami sobie robimy krzywdę kiedy nagle okazuje się, że dziecko w wieku 4 lat wcale nie chcę chodzić do przedszkola, a ma to swoje podłoże w takim właśnie straszeniu. Ale bunt czterolatka to wyższa szkoła jazdy:) Na inny, odrębny post

Unikaj,  nie prowokuj


Sytuacji okazywania negatywnych emocji dziecka jest wiele. Może zamiast zastanawiać się jak im sprostać starajmy się ich unikać. Jeśli idziemy do sklepu i wiemy, że dzieciątko wymusza na nas zakup zabawki czy słodkości, powiedzmy mu przed wejściem do sklepu, że nie kupimy zabawki, ponieważ dziś robimy zakupy tylko z listy i zachęćmy je np. do wspólnego wybierania produktów z listy i wkładani do koszyka. Możemy również ominąć stoisko z zabawkami czy słodyczami, żeby je nie kusić:) U mnie niejednokrotnie się to sprawdziło, dziecko miało swoją misję, czuło, że powierzyło mu się ważne zadanie i zapominało o swoich zachciankach.

Jeśli dziecko na spacerach wyrywa się nam i nie słucha krzyków " Zwolnij" albo " Stój" to trzymajmy je za rękę, chodźmy z dzieckiem na place zabaw gdzie może swobodnie pobiegać. Powiedzmy dziecku co może się stać kiedy wybiegnie  na ulice. Mnie pomogło właśnie opowiadanie o konsekwencjach wejścia na ulicy kiedy jedzie auto. Zobaczymy czy córka zrozumie kiedy i ona będzie chodziła po chodniku, na razie trzymam ją na rękach lub jeździ w wózku bo od razu pędzi  w stronę aut, więc unikam takich sytuacji.



Łatwo się piszę o tym co robić gdy dziecko dostaje ataku historii, niestety trudniej sobie z tym poradzić, często czujemy się bezradni, nie wiemy co robić, krzyknąć, ignorować czy tulić. Ale myślę, że więcej pomysłów na złagodzenie sytuacji wpadnie nam do głowy kiedy sami będziemy opanowani i podejdziemy do takiej sytuacji z rezerwą. Nasza złość i zdenerwowanie nie będzie dobrym doradcą, a może nam przysporzyć tylko dodatkowych wyrzutów sumienia, kiedy postąpimy impulsywnie.










poniedziałek, 12 sierpnia 2013

NA ŁONIE NATURY

"Od­poczy­nek to naj­bar­dziej wycze­kiwa­ny mo­ment życia- w końcu każdy z nas ma zaw­sze ty­le do zrobienia.    " 
                                                                                      natally1

ACH GDZIE NAS WYWIAŁO?


Miejsc do zobaczenia jest wiele, za granicą kuszą piękne lazurowe wybrzeża, chłodne góry letnią porą, w Polsce zimny Bałtyk i Bieszczady, ale kiedy nie ma się urlopu, kiedy nie ma się funduszy pozostaje najbliższa puszcza. Las, strumień, dzikie zwierzęta pochowane w głębi i szlaki wędrówek pieszych. Idealne miejsce na złapanie świeżego oddechu, na wyrwanie się z murów miejskich i fetoru spalin samochodowych


PODWIJAM KIECĘ i lecę..


Mnie namawiać nie trzeba, szybkie pakowanie, butelka z piciem, pampersy, chusteczki, koc, wózek, aparat, kanapka, zabawka do auta, wygodne buty, bluzy i wsiadamy, pół godziny i mamy bajkowy pejzaż. Bo i czego nam więcej trzeba? Z głodu nie umrzemy, a siku też jest gdzie zrobić...




Sami NIEEE.. bo w towarzystwie zawsze raźniej


Z rodzinką jest super, dzieci dokazują, a mąż ma muchy w nosie, dlatego zawsze jest raźniej z bliskimi znajomymi i ich dziećmi, dzieci jeszcze bardziej dokazują,  mąż zadowolony bo ma z kim pogadać o autach, a mamuśki (ha ha ha przecież sami wiecie) ploteczki, kosmetyczki i obgadywanie następnej wycieczki. Ogólne zadowolenie i SZCZĘŚCIE






Jest i mamuśka, która liczy, że jak się napije ze źródełka miłości, będzie miałaaaa tej miłości po wsze czasy:)




Kilka słów o tym czarodziejskim miejscu, Bramę Krakowską i Źródełko Miłości zobaczymy idąc zielonym szlakiem przez Ojcowski Park Narodowy. Nasz szlak był w całości drogą asfaltową co nam sprzyjało pchając wózek, ale są szlaki, które prowadzą leśnym  duktem. W samym Ojcowie zobaczymy Ruiny Zamku Kazimierzowskiego, a na terenie parku Zamek w Pieskowej Skale, Grotę Łokietkową, Jaskinię Ciemną , Jaskinię Nietoperzową i liczne zespoły skał wraz z  najbardziej znaną nam iglicą Maczugą Herkulesa. Zachęcam Wszystkich do takich jednodniowych  wycieczek na łonie natury, wracamy wypoczęci po wdychaniu zdrowego powietrza i  z bólem głowy po przekroczeniu tabliczki " teren zabudowany". 




czwartek, 8 sierpnia 2013

TABU: PRUDERIA vs.PERWERSJA

(...) przechodzi do mego brzucha, językiem zatacza wokół pępka, idąc śladem pejcza i futra...jęczę. Całuje i ssie, i kąsa...kieruje się w dół... a wtedy jego język dociera TAM. W złączenie moich ud. Odrzucam głowę i wydaję okrzyk, niemal eksplodując w orgazmie... Jestem na krawędzi, a on przerywa(...)  powieść, która wstrząsnęła rynkiem literatury kobiecej.




SEX, perwersja, SaDo-MaSo?


Ocenę pozostawiam każdej z osobna, dlaczego? Bo każdy treść interpretuje inaczej, dla jednego ostre zabawy bohaterów: przywiązywanie do łóżka, bicie pasem czy pejczem, seks  analny  to ostry hardkor, a dla drugiego to nic nowego. Wszystko zależy od naszych własnych granic, wyobrażeń i doświadczeń. Ale sekrety pozostawmy za drzwiami i nie wpychajmy się do nich z butami.



Pan Szary mile widziany....


Kreacja głównego bohatera jest tak zbudowana, że w zasadzie każda z nas marzy o takim księciu z bajki. Bogaty, przystojny, zniewalający, pewny siebie, zajebisty w łóżku, a ta ciemna strona jego osobowości tylko dodaje smaczku. 

Czy jest kobieta, która nie ma w swojej fantazji być uległą takiemu mężczyźnie?  ...... chyba nie.





"Pięćdziesiąt twarzy Greya to Zmierzch DLA niedorżniętych KuR DOMOWYCH"?


takie stwierdzenie mnie rozśmiesza, książka sprzedała się w 40 milionowych nakładach, a to miałoby znaczyć, że Wszystkie siedzimy w domu, wychowujemy dzieci  i jesteśmy niezaspokojone.  Takie szufladkowanie nas mam i sprowadzanie tylko do jednej roli oraz wpychanie nam pewnych śmiesznych uwag jest co najmniej szowinistyczne i chamskie. To, że w sklepie, aż roi się od pism dla facetów z gołymi babami, to, że na wyciągnięcie ręki mają pornosy jest normalne, nikt tego nie komentuje, po prostu it's ok, ale jak ktoś może mało wykształcony napisał książkę  dla kobiet ani nie propagując erotycznych fotografii czy filmów tylko działającą na naszą wyobraźnię jest bulwersujące.  Na portalach książkowych pełno negatywnych opinii-a ja pytam:  kto je pisze? faceci, którzy nie potrafią sprostać wymaganiom? czy kobiety, które nie zniżą się do poziomu kiepskiej stylistycznie literatury?





Szmira, a może zjawisko


ocena literacka należy do krytyków, którzy besztają książkę, że jest napisana prostym językiem, ba,  że jest źle napisana oto jeden z cytatów " Język jest tak ubogi, że nie wiedziałam, że można coś takiego wydać. Raz w życiu pozwolę sobie na kompletną złośliwość i powiem, że każda małpa po obejrzeniu kilku filmów pornograficznych z gatunku sado-maso mogłaby napisać taką książkę." ( cytat ze strony lubimy czytać)

A mnie to w ogóle nie rusza, powieść przeczytałam jednym tchem. TAK - pewnie ten prosty język i treść pozwoliły na to, czasami czułam znużenie powtarzającymi się frazesami, ale mimo to nie żałuję poświęconego czasu. Trzeba przeczytać szmirę, żeby zauważyć zjawisko.




Seksuolog Prof. Zbigniew Izdebski: "Ta książka wielu mogła dać inspirację"

"Jeszcze rok temu przed wydaniem książki zabawy z pejczem, czy krępowanie były dla zboczeńców. Seksu analnego nie wypadało uprawiać nikomu heteroseksualnemu, bo to przecież "zabawa dla gejów". Tymczasem Badania pokazują, że większość z nas nie ma większego problemu właściwie ze wszystkim, o czym można było przeczytać w bestsellerowych "Pięćdziesięciu twarzach...". Od seksu oralnego, przebieranek, używania gadżetów erotycznych, nawet po zabawy z elementami przemocy."




Czy polecam książkę?


Osobie, która ma wysokie wymagania co do języka i prawdziwej dobrej literatury- Nie, ale każdej innej kobiecie -Tak, a dlaczego, bo dzięki tej książce poznajemy siebie, nasze fantazje i pragnienia seksualne, a może właśnie po niej odważymy się powiedzieć mężowi " hej zróbmy coś nowego! " 



Więcej info o badaniach prof. Izdebskiego znajdziecie tu, obrazy pobrane ze strony fanpage dla książki na facebooku tu





wtorek, 6 sierpnia 2013

CZYTAJMY DZIECIOM



Nie tak dawno temu w Tamilankowym Lesie żył sobie mały zielony skrzat. Miał długie, czarne wąsy , brązową czapeczkę i króciutkie nóżki, a nazywał się Emil Wąsik . Bardzo lubił spacerować po lesie, zrywać jagody i zbierać grzyby, a najbardziej lubił spędzać czas z przyjaciółmi...( początek mojej bajeczki dla dzieci)




CZYTAĆ jak to łatwo powiedzieć


Pierwszą książkę dla dzieci kupiłam kiedy  poznałam swojego męża, był to zbiór baśni. Kolejną kupiłam w trzecim  miesiącu po narodzinach syna była to książka pt." Mała lama śpi już sama", do tej pory pamiętam kilka wersów tej historii (babcia pewnie całą by wyrecytowała). Czytaliśmy dziecku do snu, później kiedy był trochę starszy oglądał, pokazywał i naśladował zwierzątka, maszyny ,itd.
W tej chwili każdy wyjazd w miasto kończy się odwiedzinami w księgarni i zakupem kilku interesujących syna pozycji. Jeszcze w drodze powrotnej do domu wszystkie książki  przegląda i zadaje pytania:) co bardzo mnie cieszy. 
Piszę o tym, ponieważ chcę zachęcić wszystkie mamy, tatusiów, babcie i dziadków do czytania dzieciom. 




Po co dziecku książka skoro jest tv?

Niemowlakowi, bo czytając, nieświadomie sama się odprężasz, relaksujesz, twój głos jest zmieniony, tulący, a ono właśnie tego potrzebuje by się uspokoić i usnąć. Na początku swojego życia czytanie właśnie taką spełnia funkcję, uspokajającą i tulącą do snu. 
A kilkulatkowi, bo żadna bajka w telewizji, czy gra komputerowa, która pokazuje gotowe obrazy, nie da mu tylu korzyści.  Twoja obecność, poczucie bycia najważniejszym przez te kilka chwil , odkrywanie tajemnic świata i przeżywanie niezwykłych przygód z bohaterami , kształtuje jego charakter, przygotowuje dziecko do wielu sytuacji życiowych , uczy empatii, poprawia koncentrację, wykształca nawyk czytania i zdobywania wiedzy oraz pomaga nam rodzicom w wychowywaniu naszych pociech.





A co czytać maluchowi?

W wieku niemowlęcym czytałam  książeczki z dużą ilością obrazków bo są wzrokowcami i  małą ilością tekstu, ponieważ szybko się zniechęcają. Pozwalałam dziecku dotykać książki i zachęcałam do naśladowania siebie.
Starszemu, czytam baśnie, książki o maszynach, o wsi, autach, dinozaurach czyli o wszystkim co go interesuje. 





Czytam dzieciom często, ale nie codziennie, brakuje mi na wszystko czasu, tak więc hasło 
akcji Cała Polska Czyta Dzieciom czytajmy dzieciom 20 minut dziennie - codziennie!! jest również apelem dla mnie:)










niedziela, 4 sierpnia 2013

Trenerka Wszystkich Polek czyli EWA CHODAKOWSKA


Czy jest jeszcze kobieta, która nie wie kim jest Ewa Chodakowska? 


Pierwszy raz o Ewie usłyszałam od instruktorki fitness, na który chodziłam w okresie zimowym, żeby spalić zbędny tłuszczyk po drugiej ciąży. Kasia przyszła na zajęcia i prowadząc ćwiczenia opowiadała jak przebiegały warsztaty, na które została zaproszona przez Ewę. Była zadowolona i z entuzjazmem omawiała fenomen  intensywnych treningów trenerki.






Odnalazłam Ewę na facebook-u. Codziennie obserwowałam jej wpisy, oglądałam metamorfozy dziewczyn i co najważniejsze zostałam przez nią zmotywowana.

Ale nie bezpośrednio!

Na jej stronce jest bardzo dużo pozytywnej energii, nie ma żadnego pesymizmu, nie ma złych dni, zawsze jest uśmiech i wiara przekazywana w Ciebie, w hasłach:

 "UWIERZ W SIEBIE! DASZ RADĘ!  ZMIEŃ SWOJE ŻYCIE!"



ZauFanie


Upłynęło trochę czasu nim zaufałam trenerce i postanowiłam ćwiczyć razem z nią. Kupiłam płytkę z filmami instruktażowymi treningów, którą zamówiłam na stronie trenerki  zaczęłam ćwiczyć.. Ponadto zdrowo się odżywiałam i zachowywałam zasadę, że należy zjeść 4 - 5 posiłków dziennie. Ćwiczyłam 30 minut układ o nazwie Skalpel II, zestaw cyklicznych ćwiczeń przyspieszających metabolizm i angażujących  wszystkie mięśnie. 







AAAAaaaaaa...


Po miesiącu sama nie wierzyłam w efekty, wzmocniłam mięśnie, spadłam z wagi 2 kg, i ubyło mi w talii, biodrach i pasie po kilka centymetrów. Odzyskałam pewność siebie i uwierzyłam w hasła Ewy " mogę mieć wszystko, robić wszystko i być kim chcę". Często słyszę od koleżanek,(...)  muszę się odchudzić , mam za dużo tu i tam, muszę przestać jeść słodycze(...). NIE, nie musimy się ani odchudzać, ani odmawiać sobie przyjemności, wystarczy zacząć ćwiczyć! 30 minut dziennie, rozsądnie ułożone posiłki i po miesiącu będą efekty, potwierdzam to JA oraz wszystkie like-ujące Ewę na fb i ich metamorfozy. 






A teraz ?


W tej chwili choć już nie ćwiczę nadal jestem uśmiechnięta i staram się zachować efekty jak najdłużej. Mam nowy nabytek i z okładki książki "Zmień swoje życie z Ewą Chodakowską" bije energia trenerki, która zachęca mnie do dalszej pracy. Myślę, że już za niedługo z powrotem wrócę do ćwiczeń:) 

Polecam gorąco  zakup płytki z ćwiczeniami oraz  książki z treningami , jadłospisem i motywacją na każdy z 30 dni ćwiczeń, a chcących trochę zaoszczędzić  odsyłam na kanał Ewy Chodakowskiej na  Youtube , gdzie również możecie znaleźć jej autorskie kombinacje  treningów.

Więcej o Ewie dowiecie się z jej strony internetowej tutaj oraz zachęcam do polubienia profilu na fb i przekonania się o pozytywnej energii jaką przekazuje w swoich wpisach tutaj.